Kolejny pożar bazaru Gotarda. Dzielnica w ogniu, a podejrzenia rosną
W nocy z 6 na 7 lipca znów paliło się na bazarze przy ul. Gotarda — tym razem spłonęły trzy pawilony handlowe. Ogień pojawił się około godziny 2:20 i został ugaszony przez straż pożarną. Na szczęście nikt nie ucierpiał, a pogorzelisko zostało już uprzątnięte. Ale jedno pytanie coraz głośniej wybrzmiewa wśród mieszkańców: czy to był przypadek?To już drugi pożar w ciągu ostatnich 10 miesięcy. Poprzedni wybuchł we wrześniu 2024 roku i do dziś jego skutki nie zostały w pełni usunięte. Coraz więcej mieszkańców, radnych i społeczników podejrzewa, że to nie przypadek.
Rada Osiedla: To wygląda podejrzanie. Od 45 lat nie było pożarów
W oświadczeniu członkowie Rady Osiedla Służewiec Południowy nie przebierają w słowach: To bardzo dziwne, co się teraz dzieje. Mieszkańcy komentują, że coś jest na rzeczy. Przez 45 lat istnienia bazaru nie było ani jednego pożaru, a teraz, kiedy spółdzielnia chce go zburzyć i postawić apartamentowiec, ale nie ma jeszcze pozwolenia, nagle zaczynają się pożary – napisali.Członkowie rady zarzucają spółdzielni „Służewiec”, że nie tylko nie reaguje, ale wręcz blokuje odbudowę spalonych pawilonów. Jako przykład podają sprawę dwóch stoisk prowadzonych przez osoby pochodzenia wietnamskiego, które po wrześniowym pożarze nie otrzymały zgody na odbudowę. – Dla spółdzielni im gorzej na bazarku, tym lepiej – podsumowują.
Sprawa dla prokuratury?
W komunikacie pada również pytanie o reakcję władz dzielnicy i organów ścigania. Członkowie rady podkreślają, że pierwsze podpalenie we wrześniu 2024 roku zostało uznane za celowe i apelują o dokładne zbadanie także obecnego incydentu. – Podpalane są budki po stronie, gdzie nie ma kamer, pewnie z nadzieją, że ogień rozprzestrzeni się na resztę — alarmują członkowie rady.
Konflikt o grunt w tle
Bazarek przy Gotarda działa od lat 80. i dla wielu mieszkańców jest symbolem lokalności, miejscem codziennych zakupów i sąsiedzkich relacji. I, jak zauważa Jakub Szyda, redaktor RaportuMiejskiego, jednocześnie jego położenie, tuż obok osiedla Prototypów i w sercu dynamicznie zabudowywanego dawnego Służewca Przemysłowego, czyni go bardzo atrakcyjnym dla inwestorów. W opinii lokalnej społeczności, to właśnie apetyt na grunt może stać za kolejnymi pożarami.
Mieszkańcy walczą
Sprzedawcy i mieszkańcy nie pozostają bierni. Trwa zbiórka na remont bazarku i przekształcenie go w nowoczesne Centrum Lokalne. Wsparcie finansowe i społeczne płynie szerokim strumieniem lokalna społeczność nie zamierza się poddać. Na razie udało się zebrać nieco ponad 4 tysiące zł z zakładanych 10 tysięcy. Co konkretnie chcą osiągnąć inicjatorzy zbiórki "Nie dla likwidacji bazarku przy Gotarda"?- Dla naszych mieszkańców chcemy, aby bazarek przy Gotarda istniał. Dla starszych, którzy ledwo dają radę dojść do niego. I dla młodszych, którzy nie chcą żywić się „świeżymi” produktami z sieciówek, w stylu Biedronki czy Żabki - piszą. Zbiórkę organizują m.in. na pomoc prawnika (sprawa w sądzie, apelacja itd.), informowanie mieszkańców, także członków spółdzielni, o faktycznym stanie sprawy i zaskarżanie postanowień i decyzji urzędów m.st. Warszawy w sprawie bazarku.
- Zbiórkę organizujemy, aby nadal walczyć o pozostawienie naszego bazarku, a później o jego remont i stworzenie obiecywanego przez władze miasta Centrum Lokalnego wokół bazarku. Nie chcemy się poddać na ostatniej prostej. Wierzymy, że wspólnie z Radą Osiedla Służewiec Południowy i mieszkańcami damy radę zatrzymać pazerność Spółdzielni „Służewiec” i jej deweloperskie zapędy. Spółdzielnia dostała to miejsce od miasta w 1983 r. w użytkowanie wieczyste, aby funkcjonował tu bazar i pawilon. (źródło, fot: Rada Osiedla Służewiec Południowy)
Komentarze (0)