Mokotowski sąd, policję i straż miejską poprosiliśmy o informacje na temat liczby i szczegółów wyroków oraz interwencji warszawskich strażników i policjantów z KRP II w przypadkach zgłaszania bazgrania na murach przez pseudograficiarzy. Sąd nadal milczy, udało się jednak uzyskać infoprmacje ze straży miejskiej i policji. Co się okazuje?
Policjanci z Komendy Rejonowej Policji Warszawa II w 2024 roku prowadzili łącznie 184 "czynności wyjaśniających" w sprawach o czyn z 63a par. 1 kodeksu wykroczeń, czyli umieszczenia w miejscu publicznym do tego nieprzeznaczonym ogłoszeń, napisów, rysunków. Na Mokotowie było takich czynności 105, na Ursynówie 77 i tylko dwa na Wilanowie. Zgodnie z kodeksem wykroczeń za popełnione wykroczenie sprawca podlega karze ograniczenia wolności albo grzywny.
W 2024 roku do straży miejskiej wpłynęło 295 zgłoszeń dotyczących umieszczania graffiti na elewacjach budynków, wiaduktach, przystankach oraz innych miejscach przestrzeni publicznej. Jak piszą strażnicy, wiele osób wykazuje dużą czujność i zaangażowanie, informując odpowiednie służby o aktach wandalizmu. - Dzięki takim zgłoszeniom strażnicy miejscy mogą szybko reagować i podejmować odpowiednie interwencje. W minionym roku działania funkcjonariuszy doprowadziły do ujęcia 11 osób podejrzanych o dewastację mienia, które następnie zostały przekazane policji w celu dalszego postępowania - zapewnia straż miejska.
W przypadkach, gdy nie można było zakwalifikować czynu jako uszkodzenie mienia w rozumieniu kodeksu karnego, strażnicy stosowali przepisy kodeksu wykroczeń. W 2024 roku na sprawców czynów określonych w art. 63a § 1 ww. zapisu prawa nałożono 55 mandatów karnych, a w 5 przypadkach skierowano wnioski o ukaranie do sądu. Ponadto strażnicy miejscy zastosowali 24 środki oddziaływania wychowawczego w postaci pouczeń, poleceń lub ostrzeżeń.
- Ujęcie na gorącym uczynku sprawcy umieszczania rysunków w miejscu do tego nieprzeznaczonym jest bardzo trudne. Pomimo tego, strażnicy miejscy także w tym roku mają już na koncie interwencję wobec osoby, która dewastowała konstrukcję Mostu Łazienkowskiego na terenie Pragi Południe - czytamy w informacji, jaką dostaliśmy z warszawskiej straży miejskiej. Co się tam stało?
Otóż strażnicy miejscy z VII Oddziału Terenowego, patrolujący 22 lutego okolice Wału Miedzeszyńskiego na wysokości Trasy Łazienkowskiej zauważyli przy filarze mostu mężczyznę z puszką farby w ręku. 33-latek potwierdził, że to on jest autorem stylizowanego napisu w odcieniach żółci, zieleni i błękitu, który objął swoją powierzchnią około 6 metrów kwadratowych konstrukcji budowli. Twórca pozostałby bezkarny, gdyby upust wenie dał „pół mostu dalej", czyli po jego śródmiejskiej stronie, w jednej ze stref free-graffiti, gdzie malowanie jest dozwolone (wszystkie takie punkty znajdziesz na mapie ZDM).
Za umieszczenie rysunku lub napisu w nieprzeznaczonym do tego miejscu publicznym bez zgody zarządzającego tym miejscem, można zostać skazanym na karę ograniczenia wolności lub grzywnę do 5 000 zł. Sąd może nakazać również pokrycie kosztów przywrócenia zniszczonego miejsca do poprzedniego stanu.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.