Nie brakuje wśród nas samotnych. Kilkuset spotkało się na wigilii "Wolnego Miejsca"

Na samotnych czekał nie tylko czerwony dywan rozłożony przed wejściem do hali,  smaczny posiłek i modlitwa prowadzona przez najważniejszych duchownych chrześcijańskiej Warszawy, z metropolitą warszawskim, ks. arcybiskupem Adrianem Galbasem na czele.

To on mówił w homilii podczas swego ingresu: - Moim pierwszym zadaniem jest umacnianie wierzących. Chciałbym jednak, żeby przyjęci przez biskupa Warszawy poczuli się także niewierzący, niedowierzający czy wierzący inaczej. Także ci, którzy uciekają z Kościoła, zawiedzeni i rozczarowani nim, którzy nie wiążą już z Kościołem żadnych nadziei, skrzywdzeni i wykluczeni. Także odchodzący z Kościoła w poszukiwaniu Boga. Każdy.

Wigilijne spotkanie było również okazją do rozmowy. Szczerej, bo w gronie osób przeżywających podobnie swą codzienność. Inaczej w ich ustach brzmiały, składane sobie wzajem, tradycyjne życzenia wesołych świąt...

Organizatorem spotkania, na które przyszło kilkaset osób z całej Warszawy, była prowadzona przez Mikołaja Rykowskiego fundacja Wolne Miejsce. Działa już od 20 lat, a jej historia zaczęła się, gdy w wigilijny wieczór Mikołaj Rykowski zaprosił samotnego sąsiada z bloku, by zasiadł na – wolnym miejscu – przy jego rodzinnym stole. Obecnie gości na wigilijnych spotkaniach od kilkuset aż do kilku tysięcy samotnych osób w prawie 40 miastach Polski.

Ich organizacja, mimo wielkiego serca licznych wolontariuszy nie byłaby możliwa bez darczyńców. Tym, który wsparł warszawską wigilię ponad sty tysiącami złotych, za co udało się wynająć halę Expo, był Tomasz Gołębiewski.

- W tym roku, po raz pierwszy, nie spędzam świąt z rodziną. Nie chciałem być sam, cieszę się, że mogę być z wami - mówił. I już, wspólnie z prezesem Wolnego Miejsca, zapraszał na kolejne spotkanie. Tym razem - wielkanocne.