Dwaj członkowie Obwodowej Komisji Wyborczej nr 339 na warszawskim Żoliborzu przyozdobili się czerwonymi koralami, powszechnie kojarzonymi jako element kampanii wyborczej najpierw Joanny Senyszyn, a potem - gdy założyła ja Małgorzacie Trzaskowskiej - symbol jej popracia dla Rafała Trzaskowskiego.
Dzięki postowi na "X", wieść o oryginalnym dla jednych, a niepokojącym dla innych, wyglądzie członków komisji wyborczej szybko się rozprzestrzeniła. Ze strony zwolenników Trzaskowskiego nie brakowało zachwytów. Ale sporo osób pytało też, jak to możliwe, że to jawny element kampanii wyborczej ze strony mający zachować neutralność polityczną członków organu wyborczego.
Taki pogląd miała też Państwowa Komisja Wyborcza, której wiceprzewodniczący sam zadzwonił do komisji na Żoliborzu i nakazał obu mężczyznom zdjęcie korali.
Wcześniej jednak zareagowali sami wyborcy. Ktoś przyniósł miłośnikowi korali... worek ziemniaków. Dlaczego akurat worek ziemniaków? To kolejny symbol prezydenckiej kampanii wyborczej, rozpropagowany tym razem przez posłankę KO, Kingę Gajewską.
To ona, ubrana w koszulkę z haslami wsparcia Rafała Trzaskowskiego zjawiła się ze swoimi współpracownikami w jednym z hospicjów i przywiozła jego pensjonariuszom dwa worki ziemniaków i trochę zieleniny i z obdarowanymi w taki sposób pensjonariuszem trzasnęła sobie fotki.
Posłanka (tylko za opublikowanie zdjęć) co prawda przeprosiła, posta usunęła ale "hojny gest" córki milionera został powszechnie odebrany jako wyraz pogardy wobec biednych, umierających ludzi i niesmak przed drugą turą pozostał.
Komentarze (0)