W pierwszym meczu na igrzyskach olimpijskich w Paryżu reprezentacja Polski gładko wygrała 3:0 z najsłabszym w stawce Egiptem. W drugim spotkaniu biało-czerwoni pokonali 3:2 po emocjonującym widowisku Brazylię. W obu przypadkach pierwsze skrzypce w zwycięskiej ekipie grał Wilfredo Leon, przyjmujący Bogdanki LUK Lublin.
Trzeci mecz grupowy, gdy podopieczni trenera Nikoli Grbicia byli pewni awansu do ćwierćfinału turnieju, Polacy wyraźnie przegrali 1:3 z Włochami.
Polscy siatkarze na igrzyskach w Paryżu: klątwa przełamana!
W starciu o wejście do strefy medalowej Wilfredo Leon i spółka wygrali 3:1 ze Słowenią, przełamując klątwę ćwierćfinałów - w ostatnich turniejach olimpijskich to właśnie w tej fazie igrzysk biało-czerwoni odpadali z rywalizacji. Wilfredo Leon zdobył w tym meczu łącznie aż 20 punktów. Tym samym był najskuteczniejszy na całym boisku.
Rywalem Polaków w meczu o wielki finał byli w środę Amerykanie. Reprezentacja USA w ćwierćfinale odprawiła 3:1 Brazylię.
Pierwszego seta wygrali Polacy, którzy szybko wypracowali sobie kilkupunktową przewagę. Amerykanie potrafili odrobić tę stratę i doprowadzili do wyniku 13:13. Biało-czerwoni jednak odskoczyli i tym razem utrzymali koncentrację do samego końca premierowej partii, którą wygrali 25:23.
Po początku drugiej odsłony, w której gra toczyła się punkt za punkt, inicjatywę przejęli zawodnicy reprezentacji Stanów Zjednoczonych, odskakując na trzy czy nawet cztery punkty. Polacy wzięli się w końcówce w garść i doprowadzili do remisu. Było 22:22, a później znowu obie ekipy grały punkt za punkt. Więcej zimnej krwi zachowali Amerykanie, wygrywając 27:25.
Trzeci set to dominacja drużyny ze Stanów Zjednoczonych. Było 11:9 dla Amerykanów, a za chwilę zrobiło się z tego już 16:9. Rywalom biało-czerwonych wychodziło w tym secie praktycznie wszystko. Grali niemal bezbłędnie, podczas gdy pewność siebie Polaków kompletnie się posypała. Mogło się wydawać, że jest już po meczu, kiedy Amerykanie rozbili ekipę znad Wisły 25:14.
Siatkarze w finale igrzysk olimpijskich 2024. Czapki z głów, Panowie!
Ale nie z Polakami takie numery. W czwartej partii biało-czerwoni, mając nóż na gardle, powoli odbudowywali wspomnianą pewność siebie. Nawet pomimo tego, że początek nie był zbyt optymistyczny dla zespołu trenera Nikoli Grbicia, bo Polacy przegrywali już 5:9. Po kilku skuteczniejszych akcjach Wilfredo Leon i jego drużyna wyrównali na 13:13, za chwilę było 16:16, a potem 20:20. Niezwykle zacięta była końcówka. A w niej charakter pokazali Polacy - przełamali Amerykanów i wygrali 25:23.
Ogromnie podbudowani końcówką poprzedniej partii podeszli do tie-breaka biało-czerwoni, przejmując inicjatywę. Strony drużyny zmieniały przy wyniku 8:5 dla Polaków. Ci nie stracili rezonu nawet wtedy, gdy rywale doskoczyli na różnicę jednego punktu. 14:10 - taki rezultat osiągnęli rozpędzeni biało-czerwoni, których nie mogli już w żaden sposób zatrzymać Amerykanie. Polacy wygrali 15:13, a ostatni atak skutecznie zakończył Wilfredo Leon, przyjmujący Bogdanki LUK Lublin.
Dość powiedzieć, że całym meczu Wilfredo Leon zdobył 26 punktów, najwięcej na boisku.
Polacy zagrają w finale igrzysk olimpijskich w Paryżu! Czapki z głów, Panowie...
Polska - USA 3:2 (25:23, 25:27, 14:25, 25:23, 15:13)
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.