Jury konkursu ortograficznego sprawdziło 79 tekstów, przygotowanych dziś przez organizatorów 8. "Dyktanda nad Dolinką", organizowanego przez Służewski Dom Kultury, wespół z Fundacją Języka Polskiego i Uniwersytetem Warszawskim.
Członkowie jury sprawdzali dyktanda, odnotowując najwyżej dwanaście błędów. Żeby wygrać, trzeba było ich popełnić jak najmniej. Napisać dyktanda bezbłędnie nie udało się nikomu, ale to nic dziwnego, bo wprost najeżone było językowymi pułapkami.
- Najwięcej kłopotów sprawił uczestnikom zapis nazw samochodów, pochodzących od nazw ich marek - mówiła nam dr Barbara Pędzich z Wydziału Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego. - O ile nazwy marek piszemy wielką literą, o tyle nazwy poszczegółnych samochodów - małą. Dr Pędzich, znając stopień trudności tekstu, była bardzo zadowolona z poziomu umiejętności uczestników tegorocznego dyktanda.
- Takie już są dyktanda, upstrzone trudnościami, dlatego nic dziwnego, że nawet najlepszym zdarza się popełnić drobne błędy - dodaje językoznawca w rozmowie z WawaNews.
No, ale kto wygrał ósme "Dyktando nad Dolinką"? Pierwsze, zwycięskie miejsce (wraz z dwoma tysiącami złotych nagrody) przypadło Magdalenie Oczek. Drugie miejsce zajął Grzegorz Piotrkiewicz (1500 zł), a trzecie (i 1000 zł) - Marek Cieślik. Wyróżnienie otrzymał Marcin Galant.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.