Śmierć ojca i 13-letniego syna. Sprawcy wypadku usłyszeli zarzuty
W czwartek 10 lipca wieczorem, około godziny 23:15, na remontowanej i zawężonej ulicy Wybrzeże Gdyńskie w Warszawie doszło do tragicznego wypadku. Jak poinformowała serwis naszemiasto.pl podinsp. Elwira Kozłowska z Komendy Stołecznej Policji, kierujący oplem zjechał na przeciwległy pas ruchu, doprowadzając do czołowego zderzenia z motocyklem oraz osobowym audi.
Odcinek, na którym doszło do wypadku jest remontowany. Wykonawca robót drogowych zamknął środkowy i prawy pas jezdni w kierunku Bielan. Na tej nitce, od ulicy Wenedów do wiaduktu nad skrzyżowaniem z ulicą Krasińskiego, kierowcy mają do dyspozycji jeden pas ruchu. Drugi pas, w stronę Bielan, został wyznaczony na jezdni, która na co dzień prowadzi w kierunku Wilanowa. Kierowcy przejeżdżają na niego kilkadziesiąt metrów przed skrzyżowaniem z ulicą Wenedów, a na właściwą stronę drogi wracają przed węzłem z Krasińskiego.
Motocyklem jechał ojciec z 13-letnim synem. – Świadkowie natychmiast przystąpili do udzielania pomocy przedmedycznej – relacjonował dla tvn Warszawa rzecznik Meditransu Piotr Owczarski. – 45-letni mężczyzna nie oddychał, ratownicy prowadzili resuscytację i udało się przywrócić funkcje życiowe, ale niestety zmarł później w szpitalu.
Czynności z zatrzymanymi prowadzili policjanci z bielańskiego wydziału kryminalnego oraz wydziału dochodzeniowo-śledczego. Przesłuchano świadków, przeprowadzono szereg czynności procesowych i zgromadzono materiał dowodowy, który pozwolił na przedstawienie obu mężczyznom zarzutów.Sprawcy pieszo uciekli z miejsca wypadku. Po kilku godzinach zostali zatrzymani.
Zarzut zabójczego rajdu mimo zakazu jazdy
Prokurator Rejonowy Warszawa Żoliborz przedstawił 23-letniemu Dawidowi F., kierowcy opla, zarzuty spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym, złamania (wydanego w Radomiu) sądowego zakazu prowadzenia pojazdów oraz ucieczki z miejsca zdarzenia. 38-letni pasażer usłyszał zarzut nieudzielenia pomocy, za co grozi do trzech lat pozbawienia wolności. Obaj podejrzani przyznali się do popełnienia zarzucanych im czynów.– Podejrzany odebrał wyrok radomskiego sądu. Wiedział, że nie może prowadzić – podkreślił prokurator Piotr Antoni Skiba z Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Dawidowi F. grozi od 5 do 20 lat więzienia. Wobec obu mężczyzn, na wniosek Prokuratora Rejonowego, sąd zastosował tymczasowy areszt na czzas trzech miesięcy.
Pasażer przed sądem za nieudzielenie pomocy
37-letni Mariusz P., pasażer opla, był wcześniej notowany – m.in. za niepłacenie alimentów i znęcanie się nad rodziną. Obaj podejrzani przyznali się do winy, jednak – jak poinformował prokurator – ich wyjaśnienia rozbiegają się w kluczowych kwestiach.
Mefedron w aucie, wersje zdarzeń rozbieżne
Podczas oględzin samochodu znaleziony został mefedron oraz pusta butelka po alkoholu. Prokuratura zleciła biegłym przygotowanie opinii toksykologicznej z uwzględnieniem rachunku retrospektywnego, która pomoże ustalić, czy substancje zostały zażyte przed, czy po wypadku. - Konieczne będą także analizy komputera pokładowego oraz opinie z zakresu ruchu drogowego – poinformował rzecznik prokuratury.
Zatrzymani byli zaskoczeni. Twierdzili, że to nie ich samochód
Podczas zatrzymania przez policjantów z Żoliborza, obaj mężczyźni byli zaskoczeni. Policjanci znaleźli ich w dwóch różnych hostelach na terernie Wawra. Początkowo kwestionowali, że poruszali się oplem, który doprowadził do tragedii. Śledczy nie mają jednak wątpliwości: to oni jechali samochodem, który zabił ojca i dziecko.– To już kolejny śmiertelny wypadek w Warszawie z udziałem kierowcy, który miał sądowy zakaz prowadzenia i zbiegł z miejsca zdarzenia – zaznaczył prokurator Skiba.
Komentarze (0)