W sprawie poustawianych na chodnikach i jezdniach koszy na odpady interweniował rownież Zarząd Dróg Miejskich. Na mokotowskie wspólnoty mieszkaniowe nałożył kary w wysokości 71 270 zł, a na spółdzielnie - niemal 11 tys. zł
Jak informuje Rafał Miastowski, burmistrz Mokotowa, dzielnica zarejestrowała również 43 przypadki zgłoszeń dotyczących nieprawidłowej segregacji odpadów. w związku z tym wydano 5 decyzji z karą na łączną kwotę aż 64 tys. zł.
Dane te burmistrz przekazał w odpowiedzi na interpelację radnej Moniki Czerniewskiej, dopytującej o skutki sytuacji, która dla wielu wspólnot mieszkaniowych jest właściwie patowa. O dramatycznej sytuacji mieszkańców sterego Mokotowa w maju tego roku pisaliśmy w tekście "Mieszkańcy Mokotowa w śmieciowej pułapce. Czy wspólnoty się dogadają?"
Część mieszkańców kamienic nie ma praw do podwórek, cześć kamienic nie ma nawet bram, przez które można byłoby przesuwać lub ustawiać w nich kontenery na odpady. Przepisy wymagają 10 metrów odstępu od okien, a niekiedy jest to niemożliwe do zachowania. Obowiązek fizycznego oznakowania pojemników numerem nieruchomości i konieczność ich ustawiania przez każdą wspólnotę powodują miejscami problem nadmiaru kontenerów na wąskich ulicach.
Radna Czerniewska w swej interpelacji przytacza szersze tło problemu. Jak pisze, w latach powojennych niektóre budynki, istniejące w zwartej, historycznej zabudowie Mokotowa, zostały pozbawione przynależnych do nich wcześniej gruntów gospodarczych. Budynki te dysponują obecnie gruntem tylko po obrysie. Wspólnoty mieszkaniowe, zarządzające tymi budynkami, nie mają więc własnego gruntu na ustawienie przypisanych im pojemników na odpady komunalne.
Co więcej, radna zauważa, że sporo osób próbuje wykorzytać tę sytuację - Szczególnie dramatyczne konsekwencje dla wspólnot mieszkaniowych mają miejsce, gdy spadkobiercy dawnych właścicieli usiłują wymuszać wysokie opłaty za trzymanie pojemników na odpady na odzyskanym przez nich podwórku. Albo gdy budynek nie posiada własnej bramy wiodącej z podwórka na ulicę, a sąsiednia wspólnota posiadająca własny wyjazd na ulicę, korzystając z okazji, wymusza wysokie, wręcz nieakceptowalne, opłaty za służebność bramy.
W obu przypadkach zagonione w róg wspólnoty próbują często najprostszego wyjścia i ustawiają pojemniki na ulicy, co naraża je na odpowiedzialność karną. A kary niskie nie są, mogą przekraczać 10 tys. zł.
Monika Czerniewska nie poprzestaje jednak na stwierdzeniu faktów, ale szuka rozwiązań. Pyta burmistrza, czy wobec faktu, że utrata gruntów gospodarczych była w przeszłości spowodowana przez władze miasta, czy miasto może obecnie ustalić jednolitą procedurę dotyczącej dzierżawy miejsca na pojemniki na odpady komunalne w pobliżu budynku. I podsuwa pomysł powołania koordynatora, który zajmie się, w porozumieniu ze wspólnotami, wskazaniem takich miejsc na Mokotowie, uzgadniając działania z innymi instytucjami i wynegocjuje jednolitą stawkę dzierżawy.
Burmistrz Miastowski odpowiada, że procedury istnieją, stawki są jasno określone, więc powoływanie specjalnego, śmieciowego koordynatora mija się z celem. - Stawka czynszu dzierżawnego pod miejsce gromadzenia odpadów wynosi 0,12 zł/m2/mies. + 23% VAT. Procedura przeznaczenia gruntu do dzierżawy wszczynana jest na wniosek podmiotu ubiegającego się o lokalizację miejsca gromadzenia odpadów - przypomina burmistrz Mokotowa, dodając, że istniejące przepisy po prostu musi egzekwować, a w negocjacjach pomiędzy wspólnotami urząd nie nie może być jedną ze stron.
Komentarze (0)