reklama

Czteromiesięczny Oskar zmarł w rodzinie zastępczej. Policja tłumaczy, dlaczego tam trafił

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: SeppH/Pixabay

Czteromiesięczny Oskar zmarł w rodzinie zastępczej. Policja tłumaczy, dlaczego tam trafił - Zdjęcie główne

Tragiczna śmierć niemowlęcia po odebraniu z rodziny: Czy można było uniknąć dramatu? | foto SeppH/Pixabay

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości WarszawaCzteromiesięczny Oskar zmarł w rodzinie zastępczej na Saskiej Kępie zaledwie cztery dni po tym, jak został odebrany rodzicom przez policję. Rodzina jest wstrząśnięta i domaga się odpowiedzi, dlaczego mimo obecności bliskich, dzieci trafiły do pieczy zastępczej. Na razie publiczne wyjaśnienia składa policja.
reklama

Reportaż programu „Interwencja” Polsatu, zatytułowany „Zabrali i umieścili w rodzinie zastępczej. Cztery dni później doszło do tragedii”, wywołał falę pytań i dyskusji. Dotyczą tragicznej śmierci czteromiesięcznego Oskara, który zmarł w rodzinie zastępczej, zaledwie cztery dni po tym, jak został odebrany matce przez policję. Rodzina chłopca, nie rozumie, dlaczego dzieci trafiły do pieczy zastępczej, skoro w domu byli bliscy gotowi się nimi zaopiekować. Komenda Stołeczna Policji przedstawia szczegółowe wyjaśnienia swoich działań, podkreślając, że dobro dzieci było nadrzędnym celem.

Dramat rodziny: „Dlaczego zabrali te dzieci?”

15 maja do mieszkania 22-letniej Magdaleny, matki trzyletniej Leny i czteromiesięcznego Oskara, zapukała policja. Powodem było zatrzymanie kobiety, która miała do odbycia karę pozbawienia wolności za nieopłacone mandaty. Rodzina jest w szoku. "Wciąż nie wiem, dlaczego te dzieci zostały zabrane z domu" – pyta pani Karolina, znajoma rodziny.

reklama

Pani Halina, 71-letnia prababcia dzieci, relacjonuje, że nie dano jej szansy na przejęcie opieki. Miała usłyszeć: „Nie, bo pani jest za stara i pani sobie nie poradzi”, mimo że zapewniała o pomocy córki, czyli babci dzieci, pani Moniki. Babcia podkreśla, że w ich domu nie było problemów z alkoholem czy narkotykami, a matka miała z kim zostawić dzieci. Ojciec dzieci, pan Jakub, który pracuje na budowach w całej Polsce, nie był w stanie dotrzeć na czas, by przejąć opiekę.

Co więcej, dzieci, Lena i Oskar, zostały rozdzielone i umieszczone w różnych rodzinach zastępczych. Rodzina nie została poinformowana, gdzie dokładnie trafiły maluchy. „Nie dali mi żadnej szansy, żadnego kuratora ani żadnej opieki, asystenta” – zauważa prababcia.

reklama

interwencja policji prawa dziecka opieka nad dziećmi rodzina zastępcza Warszawskie Centrum Pomocy Rodzinie konwencja o prawach dziecka prawo rodzinne bezpieczeństwo dzieci Polsat Interwencja policja wyjaśnia

 Odpowiedź policji: dobro dzieci priorytetem

Komenda Stołeczna Policji w opublikowanym przed kilkunastu minutami oficjalnym komunikacie podkreśla, że działa wyłącznie na podstawie i w obrębie obowiązującego prawa, a dobro dzieci stanowiło nadrzędną wartość w podjętych decyzjach. Policjanci piszą też, że ojciec dziecka jest przez nich poszukiwany i ukrywa się przed wymiarem sprawiedliwości.

Podstawa interwencji: Jak wyjaśnia policja, interwencja była konsekwencją nakazu doprowadzenia matki dzieci wydanego przez Sąd Rejonowy dla Warszawy Pragi-Południe w celu odbycia kary pozbawienia wolności. Zatrzymanie matki było zatem „konieczne, prawnie uzasadnione i zrealizowane zgodnie z obowiązującymi w tym zakresie przepisami”. Ze względu na małe dzieci czynności prowadzono tak, by „maksymalnie ograniczyć jakiekolwiek negatywne skutki”.

reklama

Sytuacja w mieszkaniu: Na miejscu policjantki zastały matkę z dwójką małych dzieci, prababcię oraz dwie dorosłe osoby z niepełnosprawnościami, które również wymagały opieki prababci. Ojciec dzieci nie mieszkał wspólnie z ich matką – jest on osobą poszukiwaną przez Policję i ukrywa się przed wymiarem sprawiedliwości. Matka dzieci odmówiła przekazania informacji o miejscu jego pobytu.

Niepokojące sygnały: Policja zwraca uwagę na informacje przekazane przez prababcię. Poinformowała ona, że matka dzieci „nie przykłada wagi do okresowych badań kontrolnych maluchów, trzyletnia dziewczynka nie mówi, a mama dziecka nie starała się diagnozować przyczyn takiego stanu i konsultować ich z lekarzami”.

Te sygnały, zdaniem policji, wskazywały, że opieka nad dziećmi ze strony matki mogła być pełniona w sposób niewłaściwy, a prababcia nie miała możliwości jej polepszenia ze względu na pozostające pod jej pieczą dwie dorosłe niepełnosprawne osoby.

Obserwacja funkcjonariuszek: Dodatkowo, policjantki zwróciły uwagę na zachowanie trzyletniej dziewczynki, która po wejściu funkcjonariuszek do mieszkania „wtuliła się w jedną z nich, nie chciała pozwolić na rozdzielenie i nie wykazywała zainteresowania osobą mamy”.

Kluczowa decyzja: Wszystkie powyższe czynniki skłoniły policję do powiadomienia Warszawskiego Centrum Pomocy Rodzinie i przekazania dzieci pracownikom tej instytucji. Policja powołuje się na Konwencję o prawach dziecka Podkreślają również, że w przypadku interwencji kryzysowych, policja jest zobowiązana do przekazania dziecka do zawodowej rodziny zastępczej pełniącej funkcję Pogotowia Rodzinnego lub do placówki opiekuńczo-wychowawczej typu interwencyjnego.

Tragiczna śmierć Oskara: Śledztwo trwa

Cztery dni po odebraniu dzieci, do rodziny dotarła wstrząsająca wiadomość: czteromiesięczny Oskar zmarł w rodzinie zastępczej. „Z tego co wiem, to się zachłysnęło” – komentuje babcia Monika w materiale Polsatu, choć podkreśla, że to niepotwierdzone informacje.

Sprawą śmierci Oskara zajęła się policja i prokuratura. Śledztwo wszczęto w kierunku art. 155 kodeksu karnego, czyli nieumyślnego spowodowania śmierci. Remigiusz Krynke z Prokuratury Okręgowej w Warszawie-Pradze poinformował Polsat, że na razie nikomu nie przedstawiono zarzutów. Przeprowadzona sekcja zwłok nie wykazała żadnych obrażeń mechanicznych ani treści pokarmowej w drogach oddechowych. Wstępne wyniki sekcji wskazują na niewydolność krążeniowo-oddechową lub pokarmową jako możliwą przyczynę zgonu. Rodzina, mimo prób, nie ma jeszcze pełnego dostępu do akt sprawy.

Rozwiń

Głos instytucji: kto decyduje?

Polsat News próbował uzyskać szersze wyjaśnienia od policji i Warszawskiego Centrum Pomocy Rodzinie (WCPR). Policja odmówiła szczegółowego komentarza. Monika Beuth, rzeczniczka prasowa Urzędu m.st. Warszawy, przekazała w mailu, że „Warszawskie Centrum Pomocy Rodzinie nie podejmuje decyzji odnośnie zabezpieczenia dzieci poza rodziną.

Takie kompetencje ma sąd, policja, ewentualnie pracownik socjalny. W tym przypadku decyzję o zabezpieczeniu dzieci poza rodziną podjęła policja, która nie zdecydowała się na powierzenie opieki nad dziećmi innym osobom bliskim”.

Rodzina walczy teraz o powrót trzyletniej Lenki do domu. „Zabierają dzieci, jakbyśmy byli patologią jakąś, my chcemy tylko odzyskać nasze dzieci, nic więcej. Jedno straciliśmy. Nie wiadomo, czy nie dostaniemy kolejnego telefonu, że nie żyje kolejne, tego już nie przeżyjemy” – rozpacza babcia Monika.

Rozwiń

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo