Tuż przed 19:40 kierowca Skody, którym był, jak się okazało, pijany w sztok obywatel Ukrainy (z niemal trzema promilami alkoholu we krwi), zdecydował się na manewr, przycisnął pedał i… wjechał prosto w tył miejskiego autobusu.
Efekt? Robite auta; na szczęście nikt nie ucierpiał. Jak inforuje ewarszawa.pl, powołując się na Bartłomieja Śniadałe z Komendy Stołecznej Policji, śledztwo ustaliło, że to mężczyzna z Ukrainy kierował skodą. Po wypadku zamienił się z pasażerką miejscami. Chytry plan nie wypalił, kobieta zresztą nie miała nawet prawa jazdy.
Komentarze (0)