- IMGW prognozuje burze, którym miejscami będą towarzyszyć bardzo silne opady deszczu od 35 mm do 50 mm oraz porywy wiatru do 100 km/h. Lokalnie możliwy jest także grad o średnicy około 2-3 cm. Przewidywane opady będą powodować gwałtowne wzrosty stanów wód, co w zlewniach górskich i wyżynnych oraz zurbanizowanych może powodować przekroczenie stanów ostrzegawczych i alarmowych - pisze rzecznik Ministerstwa Spraw Wewnetrznych i Administracji, które zorganizowało dziś spotkanie kryzysowe przed naciągającymi nad Polskę nawałnicami niżu genueńskiego.
- Biorąc pod uwagę obecne uwarunkowania, ze względu na wysokość opadów mogą wystąpić lokalne podtopienia, a towarzyszący burzom wiatr może powodować poważne uszkodzenia infrastruktury (zarówno energetycznej jak i budynków mieszkalnych i gospodarczych). Dlatego instytucje zarządzania kryzysowego, na wszystkich poziomach administracji rządowej, wnikliwie monitorują sytuację, aby być przygotowanym do reagowania i pomocy ludności - zapowiada rzecznik MSWiA.
Wspomnienie ubiegłorocznych powodzi, które we wrześniu nawiedziły Polskę po długotrwałej suszy, jest wciąż żywe. Wówczas w ciągu kilkudziesięciu godzin spadła masa deszczu, prowadząc do przerwania zapór i zalania wielu miejscowości. Niestety, scenariusz ten może się powtórzyć.
„Niż genueński” nadciąga z południa
Obecnie nad Zatoką Genueńską we Włoszech formuje się układ niskiego ciśnienia, zwany niżem genueńskim. Pobiera on ogromne ilości wilgoci z rekordowo rozgrzanego Morza Śródziemnego, do którego napływa chłodne powietrze znad Alp. Ta „bomba wodna” szybko zmierza w kierunku Polski.We wtorek, 8 lipca, w godzinach porannych, niż wkroczy nad Polskę od strony Czech i Słowacji. Przez kilka kolejnych dni deszczowe fronty będą przemieszczać się z południa na północ kraju.
Ulewy i ryzyko powodziowe
Opady będą miały charakter ciągły, z umiarkowanym i dużym natężeniem. Miejscami, zwłaszcza na skutek orografii, deszcz może być nawalny, połączony z burzami. Na południu, wschodzie i w centrum kraju może spaść nawet 100 mm deszczu. Na wyżej położonych terenach województw: dolnośląskiego, opolskiego, śląskiego, małopolskiego i podkarpackiego sumy opadów mogą sięgnąć 200-300 mm. Takie ilości wody są wystarczające, aby spowodować gwałtowne wezbrania rzek, przekroczenia stanów alarmowych oraz powodzie błyskawiczne i podtopienia.
Gdzie zagrożenie będzie największe?
Największe zagrożenie wystąpi na terenach górzystych i okołogórskich. Jednak również na zurbanizowanych obszarach nizinnych, gdzie betonowa infrastruktura utrudnia szybkie odprowadzanie deszczówki, należy spodziewać się problemów.Możliwe są podtopienia dróg, parkingów podziemnych, posesji i zabudowań. Wśród najbardziej zagrożonych miast wymienia się Warszawę, Łódź, Katowice i Kraków, gdzie w środę i czwartek (9-10 lipca) może dojść do paraliżu komunikacyjnego - ostrzega serwis twojapogoda.pl. Warto zauważyć, że zachodnie województwa kraju zostaną jedynie muśnięte przez zachodni skraj układu niżowego. Sumy opadów będą tam wielokrotnie niższe (5-10 mm), co paradoksalnie może być korzystne dla złagodzenia suszy.
Przygotuj się na żywioł
Sytuacja jest dynamiczna, a prognozy pogody mogą się zmieniać. Niemniej jednak, z dużym prawdopodobieństwem, województwa południowe, wschodnie i centralne znajdą się w największym zagrożeniu między wtorkiem a piątkiem (8-11 lipca). Osoby mieszkające na obszarach narażonych na zalania powinny zacząć przygotowywać się na nadejście potencjalnego żywiołu. Warto:
- Przenieść cenniejsze rzeczy na wyższe piętra budynków.
- Zabezpieczyć dobytek workami z piaskiem.
- Śledzić komunikaty lokalnych władz i służb cywilnych, które będą wydawać ostrzeżenia i wskazówki.
- Pamiętajmy, aby nie powielać dezinformacji z mediów społecznościowych. Pozostańmy czujni i bądźmy przygotowani na nadchodzące intensywne opady!
Komentarze (0)