Poseł Łukasz Litewka ujawnił szokującą sytuację, jaka miała miejsce na ostatnim posiedzeniu Parlamentarnego Zespołu ds. Ochrony Dzieci. Jak wskazuje Litewka, zespół powstał, by chronić najmłodszych; tymczasem jeden z zaproszonych uczestników, który zabrał głos, to osoba skazana za przestępstwo seksualne wobec dziecka, wpisana do publicznie dostępnego rejestru pedofilów. Litewka nie owija w bawełnę: sytuacja to „niepojęte”.
- Gdy dowiedziałem się o sprawie, sama osoba oraz stowarzyszenie, które ją oddelegowało, otrzymały ZAKAZ dalszego uczestniczenia w pracach zespołu. - zapewnia poseł Marcin Józefaciuk, który przewodniczył posiedzeniu. - Obecność osób skazanych za tego rodzaju przestępstwa, nawet po odbyciu kary, będzie negatywnie wpływać na wiarygodność samego Zespołu, jak i wszystkich zaangażowanych osób i organizacji, które licznie pojawiły się na jego spotkaniu.
Poseł Józefaciuk próbuje bronić swoich decyzji. Twierdzi, że zaproszenia wystawiono wszystkim zainteresowanym, zarówno organizacjom pozarządowym, jak i osobom prywatnym, które mogły zgłosić chęć zabrania głosu, również zdalnie. Tłumaczy, że weryfikacja przez biuro przepustek ograniczyła się do sprawdzenia numerów PESEL, a weryfikacja w rejestrze sprawców seksualnych — jak przyznaje — „nie jest standardową procedurą”.
Krytycy natychmiast ripostują: to minimum staranności, której brak pozostaje skandaliczny. Stowarzyszenia rodzinobecne na posiedzeniu określają ten krok jako „absolutnie niedopuszczalny”, a cytowana przez Onet adwokatka Patrycja Kasica dodaje, że mając listę nazwisk, sprawdzenie w rejestrze trwa chwilę
Presja rośnie – jak donosi „Rzeczpospolita”, poseł Józefaciuk został zawieszony w prawach członka klubu parlamentarnego KO m.in. z powodu tego incydentu. Litewka mobilizuje do działania: - Tu nie chodzi o doraźne tłumaczenia, ale o zasady. Dzieci zasługują na realną ochronę, nie na polityczną ignorancję.
Komentarze (0)