reklama

Wicedyrektor warszawskiego Zarządu Dróg Miejskich wreszcie to przyznał

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: tk

Wicedyrektor warszawskiego Zarządu Dróg Miejskich wreszcie to przyznał - Zdjęcie główne

Nie wszystkie miejsca postojowe w płatnej strefie parkowania zostały prawidłowo oznakowane. | foto tk

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości MokotówJeśli nie spełniony jest jeden warunek, nikt nie może wlepić mandatu za brak opłaty za parkowanie w płatnej strefie na Mokotowie - przyznał publicznie wicedyrektor Zarządu Dróg Miejskich. Zdradził też kilka innych, ciekawych informacji.

A jednak. Poszerzona sztrefa płatnego parkowania na Mokotowie ma swoje mankamenty - za parkowanie tam, gdzie miejsca postojowe nie są oznakowane podwójnie, to znaczy pionowym znakiem "Parking" i poziomym znakiem „stanowisko postojowe", nikt nie może wlepić mandatu. Przyznał to Mikołaj Pieńkos, wicedyrektor warszawskiego Zarządu Dróg Miejskich ds. strategii i bezpieczeństwa ruchu. Wicedyrektor odpowiadał na pytania radnych i mieszkańców podczas wtorkowej sesji rady dzielnicy Mokotów.

Wicedyrektor zapewnił, że za kilka miesięcy wszystkie miejsca postojowe na 200 ulicach w strefie będą już poprawnie oznakowane. Radny Michał Cichosz przytomnie zauważył jednak, że nie nastąpi to pewnie tak szybko - dopiero 4 marca rozstrzygnięty zostanie przetarg na oznakowanie poziome w poszerzonej strefie, a czas na realizację zwycięska firma będzie miała aż do końca 2025 roku.

Radny Michał Cichosz

Mikołaj Pieńkos nie rozwiał też wątpliwości radnych i gości obecnych podczas obrad, co to oznacza dla właścicieli abonamentów. Wielu z nich uważa bowiem, że skoro płatna strefa jest na razie tak "kulawa", to niepotrzebnie je wykupowali, a skoro już to zrobili, miasto powinno im oddać pieniądze za początkowy okres lub wydłużyć czas ich ważności, uwzględniając terminy, kiedy nie zapewniło im preferencyjnych warunków parkowania w porównaniu z tymi, którzy bezkarnie - jak się okazuje - wciąż mogą zabierać im miejsca pod domami.

Dlaczego ZDM nie poczekał z wprowadzeniem opłat do czasu prawidłowego oznakowania wszystkich miejsc postojowych? Mikołaj Pieńkos uważa, że plusem takiego rozwiązania dla mieszkańców jest widoczna już teraz większa dostępność miejsc postojowych. Z taką tezą nie zgadzał się radny PiS Witold Wasilewski, przypominając, że strefa nie zwiększyła liczby miejsc postojowych. Mogłoby to się stać, jeśli miasto zbudowałoby wreszcie podziemne parkingi, dla których lokalizacje dawno zostały już wytypowane, na przykład pod szkolnymi boiskami Starego Mokotowa.

- Podstawowym celem wprowadzenia płatnej strefy parkowania jest zwiększenie rotacji samochodów - mówił wicedyrektor, broniąc zasady podziału abonamentów na rejonowe oi obszarowe. Te pierwsze pozwalają mieszkańcom na parkowanie w zasięgu 200 metrów od miejsca zamieszkania (przyznawał, że nikt nie będzuie się czepiał parkowania o dwa metry dalej). - Skąd decyzja o 30 zł opłaty za rejonowy, a potem ogromny skok do 600 zł za obszarowy - pytała radna Irena Skarbek. Bo - jak tłumaczył wiceszef ZDM, zróżnicowanie zostało oparte na korzyściach dla mieszkańca. ZDM wyliczył, że ten, z abonamentem obszarowym, ma 20 razy wiecej miejsc dostępnych, więc i przez 20 pomnożył cenę rejonowego. Nic dziwnego, że ponad 90 procent spośród 8,5 tysiąca osób w poszerzonej mokotowskiej strefie wybrało ten tańszy.

Mikołaj Pieńkos, wicedyrektor ZDM

Na wątpliwości, czy to ma sens i czy nie lepiej byłoby wprowadzić kilka stawek pośrednich, dla odległości np. 300, 400 metrów, odpowiedż była taka, że zasady ustalili warszawscy radni, a ZDM musi się ich trzymać. Takie słowa znów zrodziły komentarze, że to przecież błędne koło - ZDM tłumaczy, że zasady uchwalili radni, a naciskani przez mieszkańców radni tłumaczą, że to przecież ZDM opracował projekt uchwały...

W taki kołowrotek dostał się właśnie jeden z mieszkańców, który jeżdzi autem ważącym 2570 kg, czyli jedynie o 70 kg cięższym niż dopuszcza regulamin płatnej strefy. Jak mówił, nikt nie jest mu w stanie wytłumaczyć, dlaczego, choć jest zameldowany w strefie, nie może dostać abonemantu, ale może parkować, płacąc pełną stawkę. 

samochód wykorzystywany przez ZDM do fotografowania ulic

Dlaczego w wielu parkomatach nie można płacić bilonem? Zdaniem radnego Wasilewskiego to kolejny przejaw ograniczania ludziom wolności korzystania z gotówki, nie mówiąc już o tym, że gotówka nadal jest prawnym środkiem płatniczym. Odpowiedź była taka, że w połowie parkomatów można płacić gotówką, a obsługa wszystkich gotówkowych kosztowałaby kilkadziesiąt milionów złotych rocznie.

Wicedyrektor powoływał się też na autobusy i tramwaje, gdzie biletomaty gotówki nie obsługują wcale. Przyznał jednak rację radnemu Radosławowi Sosnowskiemu, że bilety za gotówkę wciąż można kupić w kiosku. Dodał też, że strefa płatnego parkowania zostanie niebawem poszerzona o objętą już badaniami kolejną część Mokotowa - na południu od Bokserskiej, przez Obrzeżną i Wołoską, po linię kolejową na zachodzie a na północy po obecną granicę strefy. To samo stanie się w części dzielnicy Włochy.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
logo