Przed blokiem przy Racławickiej widok do tej pory nieczęsty - luki na kilkanaście metrów między stojącymi samochodami. - No, lużniej jest, teraz i rano już było widać - przyznaje zagadnięty właściciel zaparkowanego auta. - Ci, co do tej pory tutaj stawali, gdzieś się wynieśli - dodaje, przestając na chwilę dłubać pod maską swego wozu. - Nikt chyba nie chce płacić za cały dzień postoju...
Kilkanaście metrów dalej, na wysokości Racławickiej 40, znajduję najlepsze potwierdzenie jego przypuszczeń - mężczyzna w czarnej bluzie pakuje elementy łóżka do kufra auta na krakowskich numerach. Właśnie wynosi się z Mokotowa. - Nie mam tu zameldowania, tysiąc osiemset złotych co miesiąc za parkowanie nie wydam - wylicza. - Znalazłem coś na Wilanowie, tam na razie strefy parkowania jeszcze nie ma - dorzuca i wraca po kolejny pakunek.
Miejsce do parkowania na Wiktorskiej też łatwo da się znaleźć, w oczy rzucają się czyste przestrzenie wolne od zeschniętych liści. Tak samo jak białe kartoniki identyfikatorów za szybami stojących tam aut. Najczęściej to abonamenty rejonowe, dzięki którym za 30 zł rocznie można stawiać samochód w promieniu 200 metrów od domu. Przeważają wczesnostyczniowe daty wydania abonamentów, widać, że niewielu czekało do ostatniej chwili.
Trudno się pomylić - Zarząd Drtóg Miejskich zaznacza numer abonamentu, datę ważności, numer rejestracyjny, odcinek i numer strefy, gdzie obowiązuje. Jedni na zewnątrz pokazują je awersem, inni rewersem, gdzie poza potwierdzeniemn zapłaty i datą ważności nie widać innych danych. Niektórzy mają już pod wymiar zrobione, przyklejane do szyby foliowe etui na idetyfikator.
Pracownicy sklepów i firm na parterze bloku przy al. Niepodległości, na temat strefy płatnego parkowania mają podzielone zdania. - Niech pan napisze, że do diabła z tą strefą - mówi młoda kobieta w sklepie ze sprzetem sportowym. - Miałam już z nią przygody tam, gdzie mieszkam - nie mogłam dostać abonamentu, bo blok miał inny adres, chociaż stał przy ulicy w strefie. Dzwoniłam, prosiłam, pisałam, nic nie pomogło, musiałam zostawiać samochód dużo dalej. Teraz nam wprowadzili strefę na Mokotowie, do pracy jechałam godzinę, zamiast dwudziestu minut. Pozostali rozmówcy, w aptece, sklepie z e-papierosami i second handzie, ze strefą nie mają kłopotu, bo i tak dojeżdżają autobusem lub metrem. Czy klienci nie narzekają?
- Na razie nie, ale zobaczymy, co będzie dalej - mówi właściciel stoiska z wędlinami na Bazarku Racławicka. - Sam nie wiem, gdzie ja mam auto parkować, przecież nie będę rano przywoził towaru, wracał do domu i znów tu przyjeżdżał metrem...
Jakimś rozwiązaniem może być zajęcie parkingu, na którym do tej pory zostawiali swe auta klienci, ale zarząd bazarku jeszcze o tym nie przesądził. Co będzie dalej, wszyscy się tu przyglądają; pierwsza zmiana - zniknęły zaparkowane dotąd wzdłuż Racławickiej graty, odholowane zaraz po wprowadzeniu strefy.
W klimatycznej, pełnej ludzi knajpce z winami słyszę, że goście często korzystają z zatoczki przy przystanku, można tam bezpłatnie zostawiać auta na 15 minut, więc do jakiegoś stopnia to może rozwiazać problem z parkowaniem. Obawy o niezadowolenie klientów z kosztów płatnego parkowania mają za to w szkole tańca przy ogrodzie jordanowskim, a pracownicy trattori nie wiedzą jeszcze, czy mogą liczyć na ułatwienia w parkowaniu swych aut.
- Wynajmuję lokal od miasta, płacę co miesiąc ciężkie pieniądze, a jednak nie mogą dostać abonamentu na samochód, który mi jest niezbędny w pracy - słyszę od właścicelki firmy Elementownia. - Przywożę nim towar, którego przecież nie zabiorę do autobusu. Nie wrzucę parkowania po jedenaście godzin dziennie w koszty, bo to oznacza podniesienie cen dla klientów.
Rozwiązaniem wcale nie jest wykupienie koperty wśród miejsc płatnego parkowania, bo jest jeszcze droższa niż zwykłe parkowanie. Za taki postój na prawach wyłączności, za 12 godzin w ciągu doby w dni robocze od poniedziałku do piątku trzeba zapłącić 2300 zł za miesiąc, a 3700 zł za całodobową rezerwację. A jak już o pieniądzach - miasto zaplanowało na 2025 rok 263,7 mln zł wpływów ze stref płatnego parkowania. O 3 mln więcej niż w 2024 roku.
Inny kłopot niż przedsiębiorcy mają mieszkańcy bloków przy al. Niepodległości 111. Ich podwórka zaczynają puchnąć od aut, które do tej pory stały w miejscach objętych teraz strefą parkowania. - Żona już o godzinie 13 nie miała gdzie zaparkować - mówi nam jeden z lokatorów. Po drugiej stronie, pod numerem 74, to samo, na podwórko łatwo można wjechać z obstawionej już parkomatami ulicy Goszczyńskiego. Spotykam tam starszego męczyznę. - Wyszedłem własnie, żeby zobaczyć, co się dzieje, od sąsiadki usłyszałem, że już trzeba płacić - mówi. - Szkoda, że nikt o tym nie zawiadomił, mogli przecież ustawić jakieś tablic, czy co. Nic, trzeba to będzie załatwić...
Jak wprowadzenie strefy płatnego parkowania na kolejnych osiedlach Mokotowa ocenia Zarząd Dróg Miejskich? - Jeszcze za wcześnie na podsumowania, ale to, co sam wczoraj widziałem w okolicach Racławickiej i opinie, jakie czytam w mediach społecznościowych pokazują, że przede wszystkim jest więcej miejsc parkingowych dla mieszkańców - mówi mi Jakub Dybalski z ZDM, zastrzegając jednak, że trzeba też uwzględnić rozpoczęte właśnie zimowe ferie w szkołach.
Jego zdaniem dla warszawiaków strefa płatnego parkowania nie jest już niczym nowym, także na Mokotowie, gdzie w części pojawiła się już dwa lata temu. Jak zabezpieczyć miejsca parkowania na podwórkach, gdzie uciekają z autami ci, którzy nie mają abonamentów? To już, jak dodaje rzecznik ZDM, sprawa, którą musza rozwiązać zarządzające swymi terenami wspólnoty mieszkaniowe bądź władze dzielnicy, wzorując się choćby na rozwiązaniach przyjętych tam, gdzie strefa płatnego parkowania pojawiła się dużo wcześniej.
Czytając posty na grupach Mokotów moja dzielnica oraz Sadyba Wilanów Mokotów poprosiłem jeszcze Jakuba Dybalskiego od odpowiedź na cztery, dodatkowe pytania:
1. Czy kierowcy nie muszą wnosić opłaty za parkowanie, jeśli miejsce nie jest oznakowane podwójnie - pionowym znakiem D-18 „Parking płatny" i poziomym znakiem typu P-18 „stanowisko postojowe". Samo oznaczenie poziome lub pionowe nie jest wystarczające do uznania miejsca za wyznaczone do parkowania, co przesądza ponoć wyrok NSA sygn. II GPS 2/17?
2. Czy abonament można otrzymać także na samochód ciężarowy?
3. Czy samochody elektryczne są zwolnione od opłat w strefie płatnego parkowania niestrzeżonego? Czy zwolnione z opłat są również hybrydy?
4. Czy ZDM rozważa możliwość wydawania abonamentu właścicielom tych firm, które wynajmują lokal użytkowy od miasta?
Z odpowiedzi, jaką szybko dostałem, można się dowiedzieć:
1. Zasady SPPN są niezmienne od lat, za postój na oznaczonym miejscu parkingowym należy wnieść opłatę. Warszawska SPPN jest oznaczona na granicach stosownymi znakami. Zwracam przy okazji uwagę, że za postój w miejscu niedozwolonym grozi mandat od straży miejskiej lub policji. Wydaje mi się, że przeciętny kierowca poradzi sobie z rozróżnieniem jednego od drugiego.
2. Nie, abonament przysługuje na samochód osobowy lub pojazd do 2,5 tony.
3. Kierowcy aut elektrycznych nie płacą w strefach płatnego parkowania, co wynika z ustawy. Hybrydy nie mają takiego przywileju.
4. Nie, uchwała rady miasta przewiduje jedynie funkcjonowanie abonamentu mieszkańca.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.