reklama

Spis szczepień w Polsce. Co sprawdza warszawski Sanepid i co grozi rodzicom?

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: tk

Spis szczepień w Polsce. Co sprawdza warszawski Sanepid i co grozi rodzicom? - Zdjęcie główne

Artur Walkiewicz Zastępca Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w m. st. Warszawie | foto tk

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości WarszawaO szczepieniach, szczepionkach, chorobach zakaźnych i wielkiej akcji Sanepidu zbierania informacji na temat zaszczepionych rozmawiamy z Arturem Walkiewiczem, zastępcą Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w m. st. Warszawie i Anną Dudek, p.o. kierownik Sekcji Szczepień Ochronnych.
reklama

Artur Walkiewicz

Sanepid rozpoczął ogólnopolską akcję zbierania informacji na temat zaszczepionych. Na czym ona polega?
– Zostało to dość zgrabnie nazwane spisem powszechnym szczepień w Polsce. Służy zebraniu informacji na temat tego, jak działa obecny system szczepień. Na pewno nie jest to coś, co powinno przerażać rodziców czy rodzić obawy. Po prostu musimy sprawdzić, jak działa system, skontrolować, czy liczba kart uodpornienia zgadza się z liczbą dzieci zadeklarowanych w przychodni i co przychodnie robią, żeby pozyskiwać te dokumenty. Kontrole będą dotyczyły tylko dokumentów, nie będą wiązały się z prowadzeniem postępowań wobec osób, jeśli znajdziemy jakieś braki w szczepieniach.

reklama

Wiemy, że obecny system szczepień jest niedoskonały, natomiast chcemy mieć twarde dane – co jest problemem i na jakim etapie powstaje, by być przygotowanym do wdrożenia elektronicznego systemu szczepień obowiązkowych, analogicznego do elektronicznej karty szczepień zalecanych. Pozwoli to odejść od wersji papierowej, która jest już archaiczna, problematyczna i w dzisiejszych czasach całkowicie nieuzasadniona. Ten „spis powszechny szczepień” jest również przygotowaniem do wprowadzenia elektronicznej karty szczepień.

Kiedy Państwo będziecie mieli już pełną wiedzę o tym, kto i na co był zaszczepiony?
– Horyzont czasowy jest ustalony, natomiast zobaczymy w praktyce, ile czasu będziemy spędzać w danej przychodni, ile zajmą rozmowy z personelem, żeby ustalić potrzebne dane.

reklama

A jaka w Państwa ocenie jest proporcja osób, które szczepią siebie i swoje dzieci, do tych, którzy szczepień unikają?
– Zdecydowanie więcej jest osób zaszczepionych niż niezaszczepionych. Jako inspekcja już teraz mamy dane na temat liczby kart znajdujących się w placówce. Kwartalnie przesyłane są raporty dotyczące osób, które nie zrealizowały obowiązku u dzieci. Porównując takie dane z liczbą kart w przychodni, okazuje się, że to niewielki odsetek. Na pewno więcej jest dzieci zaszczepionych niż niezaszczepionych.

Tak w proporcji 55 do 45?
– Nie, zdecydowanie więcej jest zaszczepionych. Myślę, że kształtuje się to różnie, w zależności od przychodni, ale dużo mniej jest tych niezaszczepionych. Dokładne dane dotyczące poziomu zaszczepienia można znaleźć na stronie szczepienia.info, jak i na stronie Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego Państwowego Instytutu Badawczego PZH, dawnego Państwowego Zakładu Higieny. Tam można zapoznać się z globalnymi danymi. Te informacje odnoszą się do konkretnych szczepień, do konkretnych chorób i to są wartości, które oscylują w granicach dziewięćdziesiąt kilka, osiemdziesiąt kilka procent zaszczepionych.

reklama

Wydaje się to dużo, ale pamiętajmy, że jeśli zejdziemy poniżej pewnych wartości – powiedzmy, dla odry to 95 procent zaszczepionych – to już jest źle, bo jesteśmy poniżej poziomu bezpiecznego. Były czasy, że nie mieliśmy już naszych rodzimych zachorowań na odrę, choć zdarzały się regularnie przypadki przywlekane.

Ogniska epidemiczne zdarzały się daleko – w byłych republikach radzieckich, Azji Południowo-Wschodniej i tym podobnych rejonach – ale mamy już nasze przypadki rodzime. Dlaczego? Niestety, niektórzy poddają się wpływom antyszczepionkowców. Zdarza się, że ludzie się nie szczepią, chorują i zarażają, stając się zagrożeniem dla swojego otoczenia. Szczepienia to najlepsza forma prewencji chorób zakaźnych – i nie tylko – bo trzeba pamiętać o tym, że są też szczepienia onkologiczne.

Przepraszam, ale jak może ktoś zagrażać otoczeniu, jeśli to otoczenie jest zaszczepione?
– Jeżeli jest w całości zaszczepione, to rzeczywiście mamy tutaj odporność populacyjną. Natomiast niestety jest grupa osób, które się nie szczepią. Pamiętajmy jeszcze o jednej rzeczy – że jest zawsze pewien ułamek procenta osób, które nie mogą się zaszczepić. W danym momencie albo mają jakieś przeciwwskazania czasowe, albo czasami permanentne. Ale to są bardzo chore osoby, osoby z niedoborami immunologicznymi. Ich chroni właśnie to, że ogromna część populacji się zaszczepi, tworząc swego rodzaju kordon wokół tych osób i nie dopuszczając do kontaktu z osobą, która jest chora albo jest nosicielem.

Po to, aby ta ochrona populacyjna działała, WHO dla każdej choroby podaje bezpieczny procent wyszczepienia populacji, który będzie właśnie chronił tym kokonem te osoby niezaszczepione lub te, które odmówiły szczepień – bo te też się zdarzają. Poziom zaszczepienia populacji zależy od dynamiki i zagrożenia, które wynika z danej choroby. Odra jest bardzo dynamiczna, dlatego poziom dla niej został ustalony na 95 procent społeczeństwa – wtedy ryzyko kontaktu osoby niezaszczepionej z nosicielem albo chorym jest zminimalizowane, praktycznie równe zeru.

Anna Dudek

Przypomnijmy, czym właściwie jest odra?
– To poważna choroba wirusowa. Kiedyś nazywaliśmy ją chorobą wieku dziecięcego, ale to obecnie bardzo ulotne sformułowanie. Przenoszona jest drogą powietrzno-kropelkową. Mamy skuteczną, dostępną szczepionkę od wielu, wielu lat. Ale nie możemy jej wyeliminować. Ale wracając do tego, co Pan mówił…

Pewnie wśród chorób, które wydawałoby się, zostały wyeliminowane, jest też krztusiec?
– To również choroba, która wraca. Notujemy coraz więcej zachorowań na krztusiec. Pojawia się również wirusowe zapalenie wątroby typu A. To choroba – jak się powtarza – brudnych rąk. Nie jest kojarzona z państwami europejskimi, gdzie wydawałoby się, że jest dosyć bezpiecznie. Ale nie radziłbym zapominać np. o umyciu owoców, rąk, o higienie własnej, bo jednak takie przypadki się pojawiają. A można im zapobiegać poprzez szczepienia – podobnie jak chorobom odkleszczowym. Na boreliozę nie mamy szczepionki, ale mamy bardzo skuteczną szczepionkę na kleszczowe zapalenie mózgu.

Kiedy należałoby się zaszczepić, w jakim wieku?
– Program szczepień obowiązkowych określa konkretne terminy. Natomiast o szczepienia zalecane najlepiej zapytać lekarza. Szczepiąc się, minimalizujemy ryzyko. Kiedyś panowało przeświadczenie, że człowiek zaszczepiony równa się bezpieczny. Ale dzisiaj wiemy, że szczepienie ma pewną trwałość – w przypadku błonicy to około 10 lat. Druga sprawa – każdy organizm reaguje inaczej. Samo szczepienie nie daje również gwarancji, że nie zachoruję.

Szczepienie jest przede wszystkim po to, żeby zminimalizować ryzyko najpoważniejszych powikłań. Mamy przykłady odry. W przypadkach zachorowań na odrę, te osoby, które deklarowały, że były zaszczepione, nawet w dzieciństwie, przechodziły chorobę bardzo lekko. Proszę przypomnieć sobie chłopca, który z błonicą wylądował niedawno w szpitalu we Wrocławiu. Jego życie było poważnie zagrożone – wystąpiła konieczność intensywnej terapii.

W większości, nie licząc pandemii, byliśmy poddani szczepieniom jako dzieci. Kiedy warto do nich wrócić?
– Jak wspomnieliśmy, szczepienia zalecane są wymienione w Programie Szczepień Ochronnych, dostępnym na stronie szczepienia.info i Polskiego Towarzystwa Wakcynologicznego. Są naprawdę świetnie opracowane – ze wskazaniem, co ile powinno przyjmować się dawki przypominające. Wskazane są tam również szczepienia, które warto uzupełnić, jeżeli nie miało się ich w dzieciństwie albo miało się niepełne schematy szczepień.

No właśnie, skąd ja, jako dorosły, będę wiedział, na co byłem szczepiony?
– Dokumentacji prawdopodobnie już Pan nie znajdzie, choć warto poszukać swojej książeczki szczepień. Ja mam jeszcze gdzieś w szufladzie swoją, z pszczółką Mają na okładce. Ale odtworzenie szczepień w innym przypadku jest trudne. Warto i w tym przypadku zajrzeć na stronę szczepienia.info, gdzie opracowany został kalendarz – wpisuje się swoją datę urodzenia i dostajemy dawki szczepień, które w tamtym okresie obowiązywały w programie szczepień. Czyli jeśli byłem szczepiony, to prawdopodobnie był to pełny schemat. Na przykład roczniki 70–80 były szczepione jedną dawką MMR-ki, czyli odry–świnki–różyczki. 

Warto jednak podkreślić, że nie zastąpi to wizyty u lekarza. A portal szczepienia.info to naprawdę znakomite źródło rzetelnych informacji na temat szczepień ochronnych, przygotowywanych przez najlepszych specjalistów w dziedzinie szczepień w Polsce.

Wspomniany przez państwa chłopiec wrócił z rodzicami z Afryki. Jakie są zalecenia szczepień dla osób, które dużo podróżują?
– Jeżeli mamy telefon z takim zapytaniem, zawsze kierujemy pytającego do lekarza medycyny podróży. Dlaczego? Ponieważ w każdym rejonie świata zalecane są inne szczepienia, a lekarz – bazując na aktualnej wiedzy – ma informacje, co w danym regionie, w danym czasie się dzieje. Zapyta na pewno o aktywności, jakie podróżujący planuje. Czy to będzie pobyt w hotelu, czy choćby eksploracja jaskiń. O aktualnych zagrożeniach chorobami w danym rejonie świata można się też dowiedzieć ze stron MSZ, w zakładce dla podróżujących, gdzie z rozwijanej listy wybieramy dany kraj.

Takie szczepienia są odpłatne?
– Niestety, tak. Podobnie jak zalecane szczepienia i przypominające dawki dla osób dorosłych – poza obowiązkowymi szczepieniami dla grup ryzyka. Świat jest bardzo zróżnicowany, i to, że w Polsce czy też w Europie jakaś choroba nie występuje albo jest opanowana, nie znaczy, że w innej części świata ta choroba nie stanowi poważnego problemu. Bardzo dobrym przykładem jest właśnie błonica, odra i inne choroby, które w Europie są opanowane, a w innych rejonach – jak Afryka, Azja Południowo-Wschodnia i tym podobne – są naprawdę bardzo pospolite. A choroby przenoszą się błyskawicznie.

Dziś w kilkanaście godzin można dolecieć do innej części świata, spędzić tam dobę, wrócić i przywieźć tutaj chorobę, której nie było u nas od dekad – i która przez to będzie szczególnie niebezpieczna. Wracając do błonicy – w Polsce były jej przypadki, ale była to błonica łagodniejsza, błonica skórna. A typowa błonica krtani, krup – jak był nazywany po staropolsku – pojawiła się po raz pierwszy od bodajże 25 lat i została właśnie przywleczona do naszego kraju. Na dobrą sprawę całkowicie wyeliminowana jest tylko ospa prawdziwa. Na przełomie lat 70. i 80. ogłosiła to Światowa Organizacja Zdrowia, a próbka wirusa jest przechowywana tylko w dwóch miejscach na świecie – w Atlancie i gdzieś w Rosji.

Skąd się biorą szczepionki? Produkujemy je w Polsce?
– Różnie to wygląda, ale produkcja tych najczęściej używanych szczepionek odbywa się również w Polsce. Mamy wytwórnie, które funkcjonują od wielu lat. Jednak skąd pochodzi dana szczepionka, w dużej mierze zależy od wyniku przetargu.

Pandemia zmieniła postrzeganie kwestii szczepień? Stanowiła jakiś przełom, który Państwo zauważyliście?
– Sądzę, że pandemia jedynie utwierdziła ludzi w ich dotychczasowych przekonaniach. Zagorzałych przeciwników raczej nie przekonała, a dla zwolenników była potwierdzeniem, że szczepienia są najważniejsze dla prewencji chorób. Nie ukrywamy, że staramy się docierać przede wszystkim do grupy niezdecydowanych, bo na tych osobach powinniśmy skupić szczególną uwagę – tu jest szansa na przekonanie ich, dostarczając prawdziwe informacje. Żyjemy przecież w zalewie przedziwnych doniesień.

Zatem – teraz dzieci należy, trzeba, czy tylko można szczepić?
– To jest nadal obowiązek. Absolutny obowiązek – po pierwsze dbamy w ten sposób o bezpieczeństwo dziecka, po drugie o bezpieczeństwo otoczenia.

A jeśli ktoś dziecka nie zaszczepi, podlega jakimś sankcjom?
– To bardzo szeroki temat. Osoby, które się nie szczepią, prowadzą polemikę z nami i innymi instytucjami, podważają zasadność szczepień, powołując się na swoje prawa. Nie ukrywajmy – nasze prawo jest bardzo ułomne w tym zakresie. Procedury administracyjne są trudne i długotrwałe. Wyegzekwowanie szczepienia obowiązkowego jest drogą żmudną, mającą wiele punktów krytycznych.

Czyli, jak rozumiem, nie koncentrujecie się na tym, żeby niezaszczepionych ścigać, ale raczej przekonywać?
– Nie, to nie tak. Egzekwowanie obowiązkowych szczepień należy do zadań inspekcji sanitarnej, ale do informowania przykładamy również bardzo dużą wagę. Tak jak do edukacji. Wykonujemy swoje zadania zgodnie z naszymi możliwościami, natomiast sygnalizujemy problemy w tym zakresie i mamy nadzieję, że działania urzędów centralnych wkrótce nasze zadania ułatwią.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo